Obserwatorzy

Wszystkie zdjęcia są moją własnością więc proszę nie kopiować ich bez mojej zgody.

niedziela, 29 października 2017

Robótkowe poczynania

Zimno, wieje i leje... taką aurę mam za oknem; nic tylko w domu siedzieć i to najlepiej przy kominku.
Moje samopoczucie nadal do bani ... by nie myśleć o tym co boli ... działam...
ostatnie moje poczynania :)

Karteczki... te najlepiej lubię robić




Dokończyłam to co zaczęłam wcześniej

Serwetnik



Herbaciarka


Pojemnik na pieczywo


Chustecznik


Serwetniki



 
Dla przypomnienia... wolne jedno miejsce w zabawie : podaj dalej .
Zapraszam.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających do mnie.
Pa :)


niedziela, 22 października 2017

Przykre pożegnania

Witajcie
... tradycyjnie blog zarasta pajęczyną; niestety ten rok  nie jest dla mnie ciekawy < delikatnie pisząc >;
psychika i organizm nie nadąża za regeneracją... jak tylko jedno strawi następuje kolejne bum !

' coby ' nie zrzędzić przechodzę do fajniejszej części tego wpisu czyli ... zabawy w podaj dalej;
zapisałam się na nią u dwóch osób ;
Agnieszka okazała się być bardzo szybka i takie śliczności od niej już otrzymałam :)
serwetka z nadrukiem funtów - rewelacja !
Agnieszko... ślicznie dziękuję :) :) :)






Zatem teraz ja czekam na zgłoszenie się 2 osób, które chciałyby dostać niespodziankę ode mnie ...
rok czasu na to jest ale... myślę, że wyślę ją  w trybie express !
kto chętny ?

..................................................................................................................................

Tydzień temu w sobotę odeszły za TM dwa moje kocurki...
najstarszy Nero, który przeżył równo 8 lat < po chorobie nerek > i Kajtuś jeden z trójki rodzeństwa znalezionej ponad dwa lata temu na drodze w lesie... Nero o 9 rano , Kajtek parę minut przed godz. 24...
ten drugi mógłby żyć gdyby... gdyby telefon w lecznicy Boliłapka w Białymstoku ktoś odebrał...stałam jak pies pod lecznicą... wykonałam mnóstwo telefonów... mają dyżur nocny... niestety nikt nie odebrał, pisałam smy , że stoję czekam a kocurek umiera...straszne... to co przeżyłam nie życzę nikomu... po znalezieniu drugiej nocnej lecznicy gdzie przypadkowo była otwarta... gdy już zajechałam ... wyjęłam Kajtusia z transportera ... po paru minutach zmarł...

Kto chętny niech sobie poczyta na stronie lecznicy Boliłapka jaka to profesjonalna obsługa... owszem z 6 lat temu była takową... coś się zmieniło i nie jestem pierwszą osobą której przez ich zaniedbanie, eksperymenty a bardziej podejmowanie złych , leczniczych decyzji kocik umarł... przykre, że w obecnych czasach liczy się kasa a nie miłość do zwierząt !!!

Nero ...pierworodny kocurek od którego to zaczęła się moja  miłość do kotów...
Kajtuś przeżył tylko ponad 2 lata...
zawiodłam :( :( :(

Nero







Kajtuś




I żeby nie kończyć smutasowo trochę moich poczynań robótkowych








Trochę jesieni...




Pozdrawiam serdecznie zaglądających do mnie :)